Jak powszechnie wiadomo, najlepsze pierogi gotowały nasze Panie Kucharki we Wzdowie. Nie pamiętam już ich imion, ale może ktoś z Was pamięta. Wegańskie pierogi ruskie z ziemniaków i cebuli… to było mistrzostwo świata. No i jeszcze zapiekanka z ziemniaków i w ogóle wszystko z ziemniaków. Albo pół główki kapusty z ziemniakami. I surówki. I kasza gryczana. I barszcz ukraiński, i krupnik. Ojej.
Nie każdy z Was wie, że na wzdowskiej stołówce obok diety tradycyjnej można było zjeść również dania bezmięsne. Nasze Panie Kucharki zawsze stały na straży łyżki do mieszania zupy. Nie można było używać tej samej chochli do nabierania z wegańskiego i wegetariańskiego garnka, co ja uważam za objaw ostatecznego oddania sprawie.
Wszystkich tych, którzy dla nas gotowali wspomina się najlepiej, tęskni się za nimi i chętnie wraca się myślami do chwil z nimi spędzonych. Bardzo wiele osób we Wzdowie zdecydowało się na zmianę diety, nie tylko z powodów ideowych, ale również dlatego, że wegańskie jedzenie we Wzdowie było najpyszniejsze.
Kwiatowa to jedna z Wzdowianek, które uczyły się na przełomie starych i nowych czasów, czyli w okresie wielkiej przeprowadzki do Woli Sękowej. Jest wielokrotną absolwentką przeróżnych uniwersytetów w kraju i za granicą. Jest mamą Mirona. Jest samozwańczą Królową Chaosu. Jest artystką i mecenaską sztuki. I wie! ona po prostu to wie, że wegańskie jedzenie ma sens i przyszłość. Aby poinformować o tym świat prowadzi fanpejdż Vegan Crap, czyli w dosłownym tłumaczeniu Wegańskie Gówno. Zdjęcia są właśnie stamtąd. Jest to wyśmienite źródło inspiracji dla wszystkich, którzy tęsknią za prostotą w kuchni wegańskiej i nie chcą przemierzać całej okolicy w poszukiwaniu niedorzecznych składników do ugotowania owsianki. Jest dużo ziemnioków, buroków i kapucha kiszona. Jest nawet wegańska galareta. Tylko przepisów nie ma… Hahahahaha. Ale to nic, niech Kwiatowa służy nam za przykład zdrowego i odpowiedzialnego chwalenia się tym, co się zjadło na obiad. Smacznego.